Przejdź do menu nawigacji Przejdź do treści aktualnej strony
udogodnienia dla niedowidzących Rozmiar tekstu: Kontrast:  
Artboard 32 Artboard 5 Artboard 19

Pierwsze chwile z FreecoNet

Jakiś czas temu, od jednego z naszych FreecoNetowych przyjaciół, dostaliśmy bardzo ciekawy tekst, opisujący jego pierwsze wrażenia po dołączeniu do grona użytkowników platformy. Wywołał on sporo uśmiechu na twarzach całej ekipy, postanowiliśmy więc podzielić się nim z innymi (oczywiście za zgodą autora). Wam życzymy przyjemnego czytania, a sobie więcej takich listów 🙂

***

Jestem osobą, która stroni raczej od najnowszych technicznych gadżetów. Owszem cenię sobie jakość – jednak wciąż wystarczy mi mój stary fotograficzny aparat sprzed kilku lat, równie stary telefon komórkowy bez szeregu najnowszych funkcji, czy mój wiekowy już, ale wciąż dobry odtwarzacz płyt kompaktowych. Pośród moich znajomych nie brak jednak zdecydowanych zwolenników najnowszych technologii. Zapewne mieliby oni do mnie żal, gdybym nazwał ich technomaniakami (również z uwagi na skojarzenia z pewnym rodzajem muzyki), zatem tego nie zrobię. Faktem jednak jest, że uwielbiają oni wynajdywać wszelkie techniczne nowinki i być na czasie z najnowszymi technologicznymi trendami. Idąc za radą jednego z takich znajomych, który od kilku miesięcy zachwalał mi zalety telefonii internetowej, zarejestrowałem się we FreecoNet. I muszę napisać, że nie bolało – wręcz przeciwnie – było warto.

Sam proces rejestracyjny poszedł gładko. Któż zatem mógł być pierwszą osobą, do której zatelefonowałem, jeśli nie prowodyr mojej rejestracji – mój technologicznie obyty znajomy. Już na wstępie oświadczył, że teraz to między nami będą całkiem inne rozmowy – długie i – co najważniejsze – za darmo. Co więcej, okazało się, że jakość połączenia nie różniła się od tych, wykonywanych za pośrednictwem zwykłego telefonu, a to była jedna z moich największych wątpliwości przed rejestracją.

Kiedy zdążyłem już obdzwonić prawie wszystkich dawnych i obecnych znajomych, ciesząc się z kolejnych tanich, bądź darmowych rozmów, w głowie zaświtał mi szatański pomysł spłatania figla mojemu znajomemu technomaniakowi, tak żeby wiedział, że jego kolega również z technologią radzić sobie potrafi. Dodałem sobie zatem jako swój numer warszawski (ze strefy numerycznej 22), co jest jedną z bardzo użytecznych funkcji dostępnych we FreecoNet i zatelefonowałem do niego. Jako że, i on i ja, rodem jesteśmy i wciąż mieszkamy nad morzem, telefonów ze stolicy nie otrzymujemy codziennie. W słuchawkach usłyszałem zatem nieco zdziwiony głos mojego znajomego. Głos ten stał się jeszcze bardziej zdziwiony i niepewny, kiedy przedstawiłem się łamaną polszczyzną z anglosaskim akcentem, jako John Brown z ambasady Stanów Zjednoczonych. „Mr. Pawelsky” (taka też jest godność mojego zdziwionego znajomego) – powiedziałem – „pan wygrał zielona karta, pan do America jedzie… ” Mój znajomy, kompletnie zbity z pantałyku, po chwili ponownie nabrał rezonu i wyraźnie zadowolony kontynuował rozmowę. Ja zaś konsekwentnie brnąłem w swoją intrygę, z trudem tłumiąc śmiech, na koniec oznajmiając: „ Ok Mr. Pawelsky, pan się pakuje, a my zadzwonimy za parę dni… „. Nie dałem koledze dużo czasu na owo pakowanie i, nie mogąc doczekać się pointy mojego figla, zatelefonowałem po raz drugi (i znowu za darmo!), tym razem z prawdziwego numeru. Kiedy zacząłem mówić imitując głos rzekomego Johna z ambasady, usłyszałem tylko salwę śmiechu. „ O rany! Stworzyłem potwora” – krzyknął zaraz potem mój do słuchawki mój znajomy, kończąc rozmowę…

Już się cieszę na przetestowanie kolejnych dostępnych usług. Dobrze mieć trzymających rękę na technologicznym pulsie kolegów. I dobrze mieć FreecoNet! 🙂

Amstel


Zamknij [X]